Dowiedz się jak czytać więcej książek | Fot. Pixabay
Chcesz dowiedzieć się, jak czytać więcej książek? Ja też chciałem, ponieważ mój poziom czytelnictwa do niedawna pozostawiał wiele do życzenia. Na moich półkach zalegały niezwykle interesujące tytuły, które ciągle "czekały na swoją kolej".
Jak to możliwe, że tak dużo książek jeszcze nie przeczytałem, skoro nic nie stoi na przeszkodzie, by się za nie zabrać? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, musiałem dokonać dokładnej analizy swojego dotychczasowego postępowania.
Kiedy już ustaliłem, jakie popełniam błędy, mogłem opracować i wdrożyć plan mający na celu zwiększenie ilości czytanych przeze mnie książek. W dalszej części tego artykułu podzielę się z tobą swoimi ustaleniami.
Zanim przejdziemy do meritum niniejszego artykułu, chciałbym zwrócić twoją uwagę na pewną kwestię, o której zawsze należy pamiętać: w czytaniu książek nigdy nie chodzi o ilość, lecz o jakość.
Jeśli za bardzo skupisz się na "odbębnianiu" kolejnych tytułów, szybko stracisz zapał i (najprawdopodobniej) czytanie w ogóle przestanie cię fascynować. Zaczniesz je postrzegać jako kolejny nudny obowiązek czy zadanie do wykonania.
Stracisz radość czytania. A ona jest przecież najważniejsza.
Wszystkie porady, które znajdziesz poniżej, analizuj więc przez pryzmat prymatu jakości nad ilością.
Wiem, że to może się wydawać dziwne w artykule poświęconym zwiększeniu liczby czytanych książek, ale pamiętaj:
Lepiej wyjdziesz na przeczytaniu zaledwie kilku naprawdę wartościowych książek, niż na wbiciu w swój mózg całej masy miernoty. Szanuj siebie i dostarczaj sobie przede wszystkim to, co zmieni twoje życie na lepsze.
Wydawać by się mogło, że czytanie książek jest łatwe. Wystarczy znaleźć odpowiednią ilość czasu.
Praktyka jest jednak znacznie trudniejsza od teorii. Codzienne obowiązki oraz coraz większa ilość rozrywek skutecznie odciągają ludzi od książek.
Oczywiście to nie znaczy, że mało czytamy. Wręcz przeciwnie, większość ludzi (z naszego kręgu kulturowego) czyta całkiem sporo.
Problem w tym, że większość konsumowanych treści to różnego rodzaju artykuły, wpisy w mediach społecznościowych czy materiały o charakterze reklamowym (opisy produktów, opinie i recenzje etc.). Choć są to nierzadko teksty wysokiej jakości, zazwyczaj sporo im brakuje do książek (chociaż i to może być pogląd dyskusyjny).
Zadanie jest więc proste: zacząć czytać więcej książek.
Przedstawiam 11 sposobów na to, jak zmienić swoje codzienne nawyki, by można było więcej czasu poświęcić książkom.
Tak, wiem. To przecież oczywiste. Zadziwiające jest jednak to, że wielu ludzi (znam to z autopsji) czyta pozycje, do których się zmusza. Powody są różne – nauka, chęć zabłyśnięcia w towarzystwie, ambicje – zwykle jednak skutek jest ten sam: człowiek czyta powoli i niechętnie.
Skup się na swoich pasjach i zainteresowaniach. Nie musisz czytać tego, co wszyscy. Nie musisz śledzić list bestsellerów czy różnego rodzaju konkursów i poleceń (np. na stronach internetowych czy w czasopismach). Wsłuchaj się w siebie i czytaj to, co jest dla ciebie odpowiednie.
Czasami zdarza się, że książka nie spełnia oczekiwań czytelnika. Bogowie wszelacy są mi świadkami, że zdarzyło mi się to wielokrotnie.
Kiedy byłem młody, miałem zasadę: zawsze czytać książkę do końca. Jeśli już ją zacząłem, czułem się w obowiązku dobrnąć do ostatniego zdania. No cóż, młodość często mądrością nie grzeszy. Moja zasada była pozbawiona sensu.
Czytanie książki, która ani nie sprawia ci przyjemności, ani nie wnosi w twoje życie niczego wartościowego, to strata czasu. W dodatku czytanie staje się w takim wypadku męczarnią i zwykle idzie topornie. Człowiek traci więc sporo czasu, który mógłby przecież wykorzystać na coś bardziej interesującego.
Moja porada jest prosta (stosuję ją od lat): jeśli przeczytasz około 20% książki i nadal nie znajdujesz w niej niczego, co by cię zafascynowało, przestań się męczyć. Weź kolejną książkę ze swojej listy, a zobaczysz, że ruszysz do przodu niczym źrebak zakochany w wietrze przeczesującym jego grzywę.
Wielu ludzi czyta książki przed zaśnięciem. To dobry sposób – poświęcić kilka chwil interesującej lekturze, leżąc w łóżku. Zamiast oglądać seriale na Netfliksie – poczytać. Robiąc to regularnie, można drastycznie zwiększyć ilość przeczytanych w ciągu roku książek.
Jeśli twój plan dnia na to pozwala, możesz też czytać rano. Ja robię to podczas jazdy na rowerze stacjonarnym. Jako że staram się codziennie zapewnić sobie odpowiednią ilość ruchu, poświęcam tej aktywności około 20 minut każdego poranka (oraz jeszcze więcej w ciągu dnia – jeśli mam taką możliwość).
Jak widzisz, zanim zacznę kolejny dzień pracy, mam za sobą rower i książkę. Dopiero potem jem śniadanie i biorę się do roboty. To bardzo dobry sposób, który zapewnił mi możliwość regularnego czytania przy jednoczesnym dbaniu o zdrowie. Wszyscy wygrywają: moje ciało, mózg i dusza.
Obecnie mamy dostęp do ogromnej ilości różnorodnych form rozrywek: od sportu, poprzez gry komputerowe, na filmach i serialach skończywszy. Mnogość możliwości może przyprawić o prawdziwy zawrót głowy.
Problem w tym, że każdy z nas ma do dyspozycji tylko 24 godziny w każdej dobie. Sprawa przedstawia się więc następująco: ilekroć wybierzesz film, grę lub spotkanie towarzyskie, nie będziesz czytać książki.
Dokonuj więc świadomych wyborów. Jeśli chcesz więcej czytać, ogranicz inne rozrywki. Ja na przykład nie mam w domu telewizora. Nie pamiętam, kiedy ostatnio oglądałem jakiś program telewizyjny. Czasami leci coś w tle, kiedy odwiedzam rodziców, ale poza tym – telewizor znam tylko ze wspomnień z dzieciństwa.
To bardzo prosta i logiczna zasada. Stosuję ją od lat i z doświadczenia wiem, że jest skuteczna.
Ilekroć wychodzę z domu, w moim plecaku zawsze jest jakaś lektura, do której mogę zajrzeć, jadąc autobusem, czekając na przystanku lub siadając na ławce w parku. Jeśli idę do lekarza, urzędu lub spotykam się ze znajomymi (zwykle przyjeżdżam wcześniej i muszę na nich czekać) – mam pod ręką książkę.
Być może sądzisz, że to niewielka zmiana. Przetestuj ją jednak, a szybko się przekonasz, jak często znajdziesz chwilę na przeczytanie kilku kolejnych stron.
Chociaż na mieście mogę czytać praktycznie w każdych warunkach, to będąc w domu, staram się zawsze znaleźć wygodne miejsce do czytania. Nie chodzi tylko o ciszę i spokój, ale też o komfort.
Czytanie powinno się przecież kojarzyć z relaksem i przyjemnością. Jak daleko zajdziesz, wiercąc się bez przerwy na niewygodnym fotelu lub mrużąc oczy przy nieodpowiednim oświetleniu? Zapewne szybko się poddasz.
Zadbaj więc o to, by książki czytać w dobrym miejscu.
Chociaż miłośnicy książek od wielu lat dyskutują nad zaletami i wadami korzystania z e-czytników, nie można zaprzeczyć, że książki elektroniczne są wygodne i dają czytelnikowi sporo dodatkowych możliwości. Tym samym przyspieszają czytanie.
Czytnik jest wygodniejszy w użyciu (w porównaniu z grubymi, ciężkimi książkami papierowymi), pozwala szybciej notować, a także jest "nosicielem" (sic!) wielu tytułów.
Dzięki temu niewielkiemu urządzeniu masz cały czas dostęp do całej biblioteki, a więc możesz wybrać książkę pasującą do twojego nastroju. Jeśli nagle zapragniesz przeczytać coś innego, po prostu dokonujesz wyboru w menu.
Dowiedz się więcej: Książka a e-book, czyli dlaczego książki cyfrowe są lepsze niż papierowe.
To kolejny genialny wynalazek usprawniający czytanie książek.
Ktoś mógłby zapytać, czy słuchanie można nazwać czytaniem? Spójrz na to w ten sposób: czytanie to czynność polegająca na wprowadzaniu informacji do mózgu. Robimy to za pomocą zmysłu wzroku. Zapoznając się z audiobookiem, również wprowadzasz jego treść do mózgu. Po prostu robisz to za pomocą innego zmysłu.
Moim zdaniem słuchanie książki niczym nie różni się od tradycyjnego sposobu czytania. Efekt końcowy jest taki sam.
Przewaga audiobooka polega na tym, że podczas czytania można robić coś jeszcze. Na przykład biegać, jeździć na rowerze, myć naczynia lub sprzątać w domu.
Oczywiście nie każdą książkę można przesłuchać. Pozycje popularnonaukowe zawsze czytam w tradycyjny sposób. Ale powieści czy reportaże? Żaden problem. W formie audio wydają się nawet lepsze.
Jeśli chcesz być dobrym czytelnikiem, musisz nauczyć się ufać własnemu gustowi. W większości przypadków wystarczy zapoznać się z krótkim opisem danej książki, by przekonać się, czy może być interesująca.
Nie mam zwyczaju czytania zbyt wielu recenzji. Szkoda na nie czasu. Jeśli już je czytam, zwykle skupiam się na negatywnych opiniach. Te pozytywne są w większości do siebie podobne – po prostu chwalą daną książkę. Nawet jeśli nie są opłacone, niewiele wnoszą do ogólnego pojęcia o wartości lektury.
Co innego recenzje negatywne (lub neutralne). Tutaj zwykle można dowiedzieć się czegoś ciekawego i pomocnego w podjęciu decyzji. Poza tym ułatwią ci one rezygnację z dalszego czytania, jeśli książka ci nie podejdzie.
Znam ludzi, którzy czytają książki do końca tylko dlatego, że są powszechnie chwalone. Przerwanie lektury wzbudza w takich osobach poczucie winy i zwątpienie we własne umiejętności. To nie jest dobra ścieżka dla żadnego czytelnika.
Gdzieś przeczytałem taką oto poradę na temat zwiększenia ilości czytanych książek: śledź literackie profile w mediach społecznościowych. Jakkolwiek tego typu konta mogą być całkiem interesujące, z pewnością nie pomogą ci w podniesieniu poziomu czytelnictwa. Moim zdaniem zmarnujesz jedynie czas.
Lepiej w ogóle ograniczyć korzystanie z mediów społecznościowych. Dzięki temu zyskasz dodatkowe minuty (a może i godziny), które możesz poświęcić książkom. Nie czytaj ciągle opisów i recenzji w Internecie. Zamiast czytać o książkach, po prostu czytaj książki.
Kiedyś regularnie odwiedzałem kilka profili literackich. Uświadomiłem sobie jednak, że jest to pozbawione większego sensu. Skrolowałem sobie wpisy na takich profilach, wypisywałem interesujące tytuły do przeczytania, a potem... zastanawiałem się, dlaczego nie mam czasu na książki.
Kiedyś myślałem, że to dobry pomysł. W teorii to rzeczywiście świetne rozwiązanie: mobilizuje do czytania i ułatwia śledzenie postępów. Rewelacyjnie działa to na Goodreads (sprawdź mój profil) – proste narzędzie pozwala ustalić określoną liczbę książek do przeczytania w ciągu roku. Potem wystarczy tylko na bieżąco notować kolejne przeczytane książki (Uwaga! Potrzebna cierpliwość).
Przyznam się jednak, że moje doświadczenia nie potwierdzają, by korzystanie z tego typu pomysłów wspomagało czytanie książek. Być może ktoś na takiej metodzie korzysta, ale dla mnie to był dodatkowy obowiązek, który powodował jedynie frustrację.
O wiele lepiej sprawdza się, moim zdaniem, zwykła tabela w arkuszu kalkulacyjnym (np. Excel). Mam taki plik na pulpicie swojego komputera. Klikam i już mogę uzupełnić listę. Zajmuje to dosłownie kilka chwil. W dodatku prowadzę sobie w tym miejscu także notatki (mikrorecenzje) oraz plany czytelnicze.
Zrezygnuj z wszelkich wyzwań. Nie musisz z nikim konkurować (ani tym bardziej ze sobą). Po prostu zapisuj gdzieś swoje postępy. Nie ma sensu się nimi chwalić, ponieważ nie czyta się książek po to, by komukolwiek imponować. Serio, nie taki jest cel.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej bloga o sztuce.
Autor: Wojciech Zieliński
Spędzam sporo czasu na czytaniu o filozofii i psychologii, choć w rzeczywistości po prostu szukam pretekstu, żeby uniknąć zmywania kubków po kawie.
Zawsze chciałem pisać o rzeczach poruszających mnie osobiście. Największą frajdę mam wtedy, gdy mogę zgłębić jakiś fascynujący temat. Zwłaszcza że trzeba się nieźle napracować, by dojść do czegoś sensownego. A kiedy już dochodzę (tylko bez skojarzeń), chętnie dzielę się tym w Internecie. Z nadzieją, że komuś moje słowa pomogą...
Ta strona została znaleziona m. in. przez następujące frazy: jak czytać więcej książek, ile powinno się czytać dziennie, sposoby korzystania z książek, jak czytać książki, jak czytać książki ze zrozumieniem, codzienne czytanie książek, czyta dużo książek, jak czytać, jak dużo czytać, jak czytać dużo książek, jak szybko czytać książki.