Malarz komiks

Malarz – recenzja komiksu | Fot. Malarz (okładka)

Malarz (Łukasz Godlewski) – recenzja komiksu, która nieco zeszła z kursu

Malarz to komiks, któremu autor (Łukasz Godlewski) nadał ciekawy kierunek – dorwałem opowieść zawierającą motywy idealnie wpasowujące się w moje upodobania. Mamy tutaj pozaziemską rasę, która przybywa na naszą steraną życiem planetę. Ale mamy też tajemnicę do odkrycia, a to lubię najbardziej.

Chętnie przyjmuję też zadziwiające zbiegi okoliczności, gdyż nadają codzienności nieco kolorytu. A podczas lektury tego właśnie komiksu zaskoczenie pojawiło się już w pierwszym kadrze. Jedna z postaci wypowiada słowa, które z powodzeniem mógłbym sam wypowiedzieć: "[...] gdyby nie ty, nie ruszyłbym się z Olszynki".

Tak się składa, że pierwsze 20 lat swojego życia mieszkałem na ulicy Olszynka w Poznaniu. Co prawda w komiksie chodzi o dzielnicę Gdańska, ale co tam. Mamy coś miłego dla duszy.

A żeby było ciekawiej, nie jestem miłośnikiem podróżowania, więc wycieczka za miasto jest w moim przypadku możliwa tylko wówczas, gdy żona mnie wyciągnie. Siłą i przemocą, rzekłbym nawet, gdybym nie był z natury uległy.

Cytowane zdanie pasuje zatem do mnie podwójnie. I choć zapewne nikogo to nie interesuje, po prostu musiałem wspomnieć o tej małej ciekawostce.

A to jeszcze nie koniec zbiegów okoliczności. Jest jeszcze jeden, ale o nim później.

Malarz – komiks

Malarz jest całkiem niezłym komiksem. Opowiedziana historia jest zajmująca od samego początku i dobrze przedstawiona – zarówno pod względem scenariusza, jak i warstwy wizualnej. Jako czytelnik nie nudziłem się nawet przez chwilę. Cały czas siedziałem wręcz spięty, oczekując kolejnych wydarzeń.

Autorowi udało się mnie zaskoczyć w bardzo pozytywny sposób. Takiego wyjaśnienia tajemnicy się kompletnie nie spodziewałem. Wszak mamy do czynienia z horrorem. Liczyłem więc na raczej mało intrygujące wyjaśnienia, a tymczasem otrzymałem coś, w czym po prostu się zakochałem... eee, może nie tyle zakochałem, ile byłem ukontentowany (takiego słowa ludzie naprawdę kiedyś używali).

Oczywiście nie mogę na ten temat pisać zbyt szczegółowo, bo zepsułbym Ci zabawę. Spojlerom mówię stanowcze "NIE".

Na temat fabuły zdradzę tylko to, co można znaleźć w opisie wydawcy.

Mianowicie historia kręci się wokół Konrada Ostawsena, latarnika w średnim wieku zajmującego się malowaniem obrazów. Jest to człowiek o trudnej przeszłości, wyalienowany i borykający się z blokadą – twórczą, emocjonalną oraz egzystencjalną.

Jego mało ekscytująca codzienność zostaje zaburzona przez wiadomość o spadku po dawno zaginionym ojcu. Co takiego otrzymał Konrad? Starą chatę nad brzegiem morza, masę rupieci, dzienniki ojca oraz tajemnicę, która jest w stanie zmienić życie każdego człowieka. Nawet cierpiącego artysty.

Malarz – recenzja

Choć Malarz bardzo przypadł mi do gustu, przyznam, że chętnie przeczytałbym tę opowieść w nieco innej konwencji. Komiks to wspaniałe medium, ale w tym przypadku zdecydowanie lepiej sprawdziłaby się powieść. Autor mógłby wówczas znacznie bardziej zagłębić się w doświadczenia bohatera, a i pozostałe motywy zyskałyby na szczegółowości.

Ta historia ma w sobie potencjał na doskonałą literaturę. Więcej nawet. Wykroczenie poza horror i pójście w kierunku thrillera psychologicznego lub realizmu magicznego z rozważaniami na temat sztuki – to by było coś wielkiego!

Takie właśnie refleksje naszły mnie po zakończeniu lektury. Fakt, byłem zadowolony. Ale też miałem ochotę na więcej. Głębiej. Dobitniej. Jeszcze bardziej mistycznie.

Nawet najwybitniejszy komiks nie mógłby zapewnić tego, co już widziałem oczami wyobraźni. I teraz znowu, podczas pisania tego tekstu, mam raczej ochotę rozpisać się na temat własnych wizji zainspirowanych przez Łukasza Godlewskiego, niż po prostu recenzować kolejny komiks.

Myślę więc, że wystarczy. Oznajmiam wszem i wobec: Malarza warto przeczytać. To dobry komiks i dalsze rozpisywanie się na ten temat nie ma sensu. Jeśli lubisz horror, czytaj. Tak po prostu.

Acha,

byłbym zapomniał o kolejnym zbiegu okoliczności, o którym wspomniałem na początku.

W jednej ze scen bohater maluje obraz. W pierwszej wersji wychodzi zastanawiający wzór, ale po dodaniu "farby" (cudzysłów zamierzony – przeczytasz komiks, to zrozumiesz) powstało dzieło całkowicie czarne.

Tak się składa, że jakiś czas temu (w 2020 roku, żeby być precyzyjnym) namalowałem dokładnie taki sam obraz. Czarny, z ledwie dostrzegalną fakturą. Coś na kształt okna w otchłań mojego własnego ducha. Uwielbiam się w ten obraz wpatrywać, ale to już opowieść na inną okazję.

Podczas lektury Malarza doznałem więc zadziwiająco transcendentalnego momentu. Czytałem sobie grzeczniutko, aż tu nagle zobaczyłem swój obraz. Jak tu nie przerwać lektury? Uniosłem lekko głowę, przechyliwszy w prawo. Tam właśnie wisiało okno prowadzące w głąb czeluści... Czekało na mnie. Jak zawsze, odkąd narodziło się w mojej ciasnej nieco pracowni.

Oczywiście w komiksie wydarzyło się coś zupełnie innego, niż dzieje się u mnie, gdy staję przed obrazem. Zastanawia mnie jedynie, co jest bardziej niepokojące. Doświadczenie Konrada, czy moje?

Na plus:

  • świetny klimat, który pobudza wyobraźnię i pozwala roztoczyć bardzo interesujące wizje;
  • jest to horror w stylu H.P. Lovecrafta, a więc nie znajdziemy tutaj hektolitrów lejącej się krwi, a coś znacznie bardziej subtelnego;
  • nietypowy dobór kolorów, który nadaje komiksowi szczególny charakter;
  • dodatki – zapewniły mi zaskakująco dużo przyjemności, a przy okazji sprawiły, że "uniwersum" Malarza wydaje się znacznie większe;
  • jest to projekt crowdfundingowy – komiks został wydany dzięki zbiórce na serwisie Kickstarter (to raczej ciekawostka niż zaleta, ale przynajmniej dowodzi, że od samego początku było spore zainteresowanie pomysłem autora).

Na minus:

  • rewelacyjna okładka (tak, piszę o tym we właściwym miejscu), ale nieco wprowadziła mnie w błąd – spodziewałem się większego skupienia treści na działalności artystycznej bohatera, jego relacji ze sztuką lub malowanymi obrazami, które w jakiś mistyczny sposób na niego wpływają (ostatecznie opowieść została nieco inaczej skonstruowana);
  • nie jestem fanem stylu graficznego wykorzystanego w tym albumie – zdecydowanie bardziej wolę czystą kreskę i czytelne ilustracje (choć do horroru to za bardzo nie pasuje);
  • warto tę historię rozbudować, ponieważ wydaje mi się zdecydowanie za krótka.

Kim jest Łukasz Godlewski?

Łukasz Godlewski (ur. 1983) to twórca komiksowy pochodzący z Gdańska. Zadebiutował w 2012 roku albumem pt. Miłość. Współtworzył takie komiksy jak: Rotmistrz Polonia (scen. Łukasz Kowalczuk), Benia Dampc i pewien ambitny prokurator (scen. Jerzy Szyłak), Niesamowite opowieści Josepha Conrada (scen. Maciej Jasiński), Kapitan Wrona (scen. Elżbieta Żukowska).

Dane szczegółowe

Tytuł: Malarz
Autor: Łukasz Godlewski
Wydawnictwo: OMG! Wytwórnia Słowobrazu
Data wydania: 23 lutego 2022 roku
Liczba stron: 160
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 9788395867743

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej bloga o sztuce.

Autor: Wojciech Zieliński

Wojciech ZielińskiSpędzam sporo czasu na czytaniu o filozofii i psychologii, choć w rzeczywistości po prostu szukam pretekstu, żeby uniknąć zmywania kubków po kawie.

Zawsze chciałem pisać o rzeczach poruszających mnie osobiście. Największą frajdę mam wtedy, gdy mogę zgłębić jakiś fascynujący temat. Zwłaszcza że trzeba się nieźle napracować, by dojść do czegoś sensownego. A kiedy już dochodzę (tylko bez skojarzeń), chętnie dzielę się tym w Internecie. Z nadzieją, że komuś moje słowa pomogą...

Ta strona została znaleziona m. in. przez następujące frazy: malarz, malarz Łukasz Godlewski, malarz Godlewski recenzja, malarz komiks pdf, malarz chomikuj, malarz kup, malarz allegro, malarz sklep, komiks o malarzu.