To ja byłem Vermeerem – Frank Wynne | Fot. Okładka książki
Niezwykła książka Franka Wynne pt. To ja byłem Vermeerem przedstawia historię Hana van Meegerena – uzależnionego od narkotyków malarza, który miał obsesję na punkcie zdobycia uznania w świecie sztuki; malarza uważającego się za geniusza (co z pewnością nie było dalekie od prawdy).
Problem w tym, że van Meegeren nie był ideałem. Wręcz przeciwnie, miał wiele wad znacznie utrudniających mu osiągnięcie sukcesu jako artysta. Choć dysponował niesamowitą techniką malarską, czegoś mu brakowało, by zostać uznanym za wybitnego twórcę.
Być może urodził się zbyt późno. Być może nie potrafił przekazać głębi ludzkiego jestestwa. A być może... powodów jest pewnie jeszcze więcej. I tak Han van Meegeren poszedł nieco mroczniejszą ścieżką. Został fałszerzem.
Prawda jest bowiem taka, że holenderski malarz, gdy podpisywał się własnym nazwiskiem, nie odnosił zbyt wielkich sukcesów. Przynajmniej takich, na jakie – w swoim mniemaniu – zasługiwał. Pragnął podziwu, a otrzymywał jedynie skromne zainteresowanie świata sztuki.
Natomiast jako fałszerz... van Meegeren wzbudził nie tylko podziw, ale zarobił 50 milionów dolarów (albo i więcej). Zyskał uznanie światowej prasy, a nawet został bohaterem narodowym Holandii.
Jak tego dokonał? O tym właśnie napisał Frank Wynne w książce To ja byłem Vermeerem. W dodatku uczynił to w sposób iście sensacyjny. Jakby przedstawiał scenariusz do hollywoodzkiej superprodukcji, która zachwyciłaby każdego miłośnika kina akcji.
Był ogromnie interesującym mężczyzną... właśnie takim, jakim powinien być artysta... z nieodłącznym papierosem w kąciku ust i tymi słynnymi siwymi włosami z falą... był czarujący do patrzenia, ale powiedzmy sobie, nie do ufania mu... – van Waning Heemskerk o Hanie van Meegerenie
Niejako przy okazji Wynne pokazuje czytelnikowi coś jeszcze. Kulisy świata sztuki i zasad, w oparciu o które działa. Śledząc losy bohatera, dowiadujemy się, jak to w ogóle było możliwe, że van Meegeren mógł oszukać tak wielu ludzi. W dodatku na tak oszałamiającą skalę.
OK, nie bez znaczenia jest tutaj talent holenderskiego malarza. Ale równie ważne są (tutaj chciałem wpisać kilka niecenzuralnych słów, ale się powstrzymałem) cechy, jakimi charakteryzowali się ówcześni kuratorzy, marchandzi, historycy sztuki i wszyscy ci, którzy brali czynny udział w kształtowaniu rynku sztuki XX-wiecznej.
Płótna van Meegerena zostały przygotowane w taki sposób (nie chodzi tylko o technikę malarską, ale nie będę spojlerował – musisz przeczytać książkę), że niemal na pewno byłyby do dzisiaj uważane za autentyczne, gdyby fałszerz się nie przyznał do ich stworzenia. Zresztą, nawet gdy się przyznał, jeszcze musiał udowodnić, że mówi prawdę. Byli tacy, którzy nie chcieli mu uwierzyć.
Han van Meegeren trafił do więzienia nie dlatego, że ktoś posądził go o fałszerstwo. Historia okazała się o wiele bardzie przewrotna. Holender został aresztowany za zdradę, ponieważ jeden ze sprzedanych przezeń obrazów znalazł się w prywatnej kolekcji Hermanna Göringa (niemieckiego zbrodniarza wojennego, jednej z głównych postaci hitlerowskiej III Rzeszy).
Jedyną linią skutecznej obrony było przyznanie się do fałszerstwa (m. in. obrazów Vermeera). Spowiedź publiczna nie spotkała się z akceptacją. Han van Meegeren w wielkim medialnym show musiał wszystkim pokazać, że jest w stanie namalować "autentycznego" Vermeera.
To ja byłem Vermeerem to niezwykle porywająca opowieść o sekretach życia wytrawnego fałszerza sztuki, fenomenalnie wykwalifikowanego, lecz niedocenionego. Podczas lektury czułem się, jakbym czytał powieść kryminalną, choć napisaną od drugiej strony – od początku wiadomo, kto popełnia przestępstwo.
Miałem również okazję poznać kulisy pracy ekspertów, którzy identyfikują fałszerstwa i tropią ich sprawców. Przyznam, że zdobyta na ten temat wiedza nie napawa optymizmem. Jeśli tak to wygląda, świat sztuki okazuje się o wiele bardziej zaskakujący (w złym tego słowa znaczeniu), niż można by się spodziewać.
Niemniej To ja byłem Vermeerem stanowi nie lada gratkę dla każdego miłośnika sztuki. Jest bowiem okazją do spojrzenia na ludzką twórczość od innej strony – mrocznej, obsesyjnie skupionej na dążeniu do bogactwa i sławy. Dzięki Frankowi Wynne można się łatwo przekonać, jak bardzo człowiek niszczy własne życie z powodu przerostu ambicji.
Tak właśnie kończy Han van Meegeren – osiąga to, o czym zawsze marzył, ale płaci za to bardzo wysoką cenę. Zbyt wysoką, jak na mój gust. Na trwałe zapisuje się w historii sztuki, lecz jego życie nie jest (a raczej nie było) przez to ani odrobinę szczęśliwsze.
Wrażenia pozytywne:
Wrażenia negatywne:
Na zakończenie dodam jeszcze kilka interesujących tekstów, które znalazłem w książce:
Tytułowy Vermeer, którego tak chętnie i z powodzeniem podrabiał Han van Meegeren, to holenderski malarz żyjący w XVII wieku (1632-1675) i niemal całkowicie zapomniany przez bardzo długi czas. Dopiero w drugiej połowie XIX wieku został na nowo odkryty i obecnie jest uważany za jednego najwybitniejszych holenderskich artystów. Jego najsłynniejsze dzieła to: Dziewczyna z perłą, Uliczka i Widok Delft.
Frank Wynne (ur. 1962) jest irlandzkim dziennikarzem, tłumaczem i pisarzem. Przetłumaczył dzieła wielu autorów. Wraz z Michelem Houellebecqiem otrzymał Międzynarodową Nagrodę Literacką w Dublinie za tłumaczenie Les Particules élémentaires. Jego książka To ja byłem Vermeerem została wydana przez Bloomsbury w sierpniu 2006 roku i nadawana w BBC Radio 4 jako "Książka tygodnia" (czytał Anton Lesser).
Dowiedz się więcej: Frank Wynne na Wikipedii (po angielsku).
Tytuł: To ja byłem Vermeerem. Narodziny i upadek największego fałszerza XX wieku
Tytuł oryginału: I was Vermeer: The Legend of the Forger Who Swindled the Nazis
Autor: Frank Wynne
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2018 (dodruk)
ISBN: 978-83-8062-397-2
Liczba stron: 280
Język: polski
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej bloga o sztuce.
Autor: Wojciech Zieliński
Spędzam sporo czasu na czytaniu o filozofii i psychologii, choć w rzeczywistości po prostu szukam pretekstu, żeby uniknąć zmywania kubków po kawie.
Zawsze chciałem pisać o rzeczach poruszających mnie osobiście. Największą frajdę mam wtedy, gdy mogę zgłębić jakiś fascynujący temat. Zwłaszcza że trzeba się nieźle napracować, by dojść do czegoś sensownego. A kiedy już dochodzę (tylko bez skojarzeń), chętnie dzielę się tym w Internecie. Z nadzieją, że komuś moje słowa pomogą...
Ta strona została znaleziona m. in. przez następujące frazy: to ja byłem Vermeerem, to ja byłem Vermeerem Frank Wynne, to ja byłem Vermeerem recenzja, Frank Wynne książka, to ja byłem Vermeerem pdf, to ja byłem Vermeerem chomikuj, to ja byłem Vermeerem opinia.