Przeznaczenie człowieka

Przeznaczenie czy wolna wola – co kieruje ludzkim losem? | Fot. Abaren

Zagadka ludzkiego przeznaczenia

Pewnego wieczoru Ślepy Kruk [1] wybrał się na spacer do parku. Chciał zaczerpnąć nieco świeżego powietrza, a przy tym porozmyślać o kwestii ludzkiego przeznaczenia. Kiedy słońce już prawie skryło się za horyzontem, mężczyzna przechodził obok starego budynku, który od lat nie był używany. Na nadgryzionej zębem czasu ścianie napisał pewną myśl, którą rozważał przez ostatnie kilka chwil.

Rankiem następnego dnia nieliczni przechodnie, którzy zapuszczali się w tę część parku, mieli okazję przeczytać:

"Kamienny ptak losu unosi się bez pomocy skrzydeł i sra na nas kamiennym gównem".

Kilka dni później tą samą trasą spacerował Słowik. Zobaczywszy napis w cieniu rzucanym przez drzewa, zadumał się. Zanim odszedł, dopisał swoje wnioski. Napis brzmiał:

"Gdyby to była prawda, bardzo rozbolałyby nas głowy".

***

W tym samym mieście żył pewien chłopiec, na którego wszyscy wołali Mały. To dlatego, że był najmłodszym z trójki braci, a co za tym idzie – najmniej wyrośniętym. W gruncie rzeczy był też mniejszy od wszystkich swoich rówieśników, toteż jego ksywka pojawiła się dość naturalnie. Tym bardziej że w okolicy było jeszcze dwóch chłopców o takim samym imieniu. Jakoś trzeba ich było od siebie odróżnić.

Większość osób z otoczenia Małego nie liczyła się z jego zdaniem. Ignorowali go lub wykorzystywali do czego tylko się dało.

Tak też było tego dnia. Mały szedł do sklepu, by kupić świeże pieczywo dla całej rodziny. Zanim wszyscy na dobre się obudzili i wstali z łóżek, Mały już wykonywał obowiązki narzucone przez surowego ojca. Nic dziwnego, że zobaczywszy napisy sporządzone wcześniej przez Ślepego Kruka i Słowika, stanął jak wryty.

Pierwsze zdanie doskonale opisywało jego samopoczucie. Tak właśnie wyglądało całe jego życie. Obrywał po głowie kamiennym gównem. Raz za razem. Pracował razem z braćmi w ojcowskiej stolarni, ale – choć był najmniejszy i najsłabszy – zawsze otrzymywał najbardziej niewdzięczne i najcięższe prace do wykonania. Czuł się jak niewolnik pracujący dla okrutnego pana.

Drugie zdanie nieco zirytowało Małego. Ktoś negował mądrość napisaną przez prawdziwego mędrca. Tak sobie pomyślał i ze zmarszczonymi brwiami rozejrzał się w poszukiwaniu jakiegoś kamienia. Znalazł go po chwili i przykucnął pod ścianą.

Nieco ponad zasięgiem rosnącej trawy, bardzo małymi literkami napisał:

"Boli mnie głowa".

Po tych słowach rzucił kamień w trawę i poszedł dalej, by wykonać swój poranny obowiązek. Nie zapomniał jednak o przeczytanych w parku słowach. Nie zapomniał też o emocjach, które zostały tego dnia rozniecone w jego sercu.

Mały postanowił, że uczyni wszystko, co w jego mocy, by – w sensie metaforycznym – głowa przestała go boleć. Rozbije każde kamienne gówno, które poleci w jego kierunku.

Jak postanowił, tak też zrobił. Od tego dnia nie poddawał się biernie nękaniu ze strony innych ludzi. Ćwiczył umysł i ciało. Chciał stawać się lepszym i silniejszym, aby w końcu zyskać szacunek, na który przecież zasługiwał.

Wszystkie swoje obowiązki, choć ciężkie, wykonywał od teraz z pełnym zaangażowaniem. Nie unikał zadań wymyślanych przez ojca i starszych braci. Zamiast tego każde z nich traktował jako trening i sposobność do nauki.

W ten sposób minęło dziesięć lat. Mały znalazł się na progu dorosłości. Jako że miał odłożoną pewną sumę pieniędzy, zdecydował się opuścić dom rodzinny. Ojciec nadal uważał go za najmniej wartościowego ze swoich synów, więc Mały nie mógł liczyć na poprawę swojej sytuacji, jeśli tutaj zostanie. Zatrudnił się więc u stolarza w sąsiednim miasteczku.

Okazało się, że Mały posiada bardzo dużą wiedzę o obróbce drewna i nie brakuje mu talentu. Szybko zdobył uznanie swojego pracodawcy. Powierzone zadania wykonywał sumiennie i nie bał się nawet najbardziej nieprzyjemnych robót.

Z czasem w jego sercu zagościła również miłość. Poznał kobietę, z którą założył rodzinę. Po kilku latach pracy otworzył własny warsztat. Wyrabiane przez Małego meble zyskały wielką popularność, toteż można śmiało powiedzieć, że odniósł sukces. Był szczęśliwy, a wszystko dzięki napisom przeczytanym kiedyś w parku. To one natchnęły go do pracy nad sobą i stawiania czoła przeciwnościom twardego jak kamień losu.

Pewnego dnia Mały przyjechał w odwiedziny do swoich, starych już, rodziców. Wybrał się też do parku, w którym tak naprawdę zaczęła się jego życiowa droga. Napisy wyblakły przez lata, lecz to nie była jedyna zmiana. Mały miał problem ze znalezieniem swojego niewielkiego napisu. Bynajmniej nie dlatego, że zatarł go upływ czasu. Wokół miejsca, gdzie przed laty wyskrobał kamieniem koślawe litery, było całe mnóstwo innych napisów. Dziesiątki ludzi dopisały się w podobnym tonie, jak zrobił to Mały.

"Boli mnie głowa". "Mnie też boli". "I mnie". "Moja głowa też boli". "Ból rozsadza mi czaszkę".

I tak dalej, i tak dalej...


[1] Ślepy Kruk jest uczniem cenionego przez wszystkich mędrca i mistrza filozofii nazywanego Słowikiem.


Od autora: Niniejsze opowiadanie należy do cyklu przypowieści duchowych o Słowiku i Ślepym Kruku, które pisuję od czasu do czasu. Jak nazbieram ich nieco więcej powstanie książka.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej bloga o sztuce.

Autor: Wojciech Zieliński

Wojciech ZielińskiSpędzam sporo czasu na czytaniu o filozofii i psychologii, choć w rzeczywistości po prostu szukam pretekstu, żeby uniknąć zmywania kubków po kawie.

Zawsze chciałem pisać o rzeczach poruszających mnie osobiście. Największą frajdę mam wtedy, gdy mogę zgłębić jakiś fascynujący temat. Zwłaszcza że trzeba się nieźle napracować, by dojść do czegoś sensownego. A kiedy już dochodzę (tylko bez skojarzeń), chętnie dzielę się tym w Internecie. Z nadzieją, że komuś moje słowa pomogą...

Ta strona została znaleziona m. in. przez następujące frazy: zagadka przeznaczenia, tajemnica przeznaczenia, przeznaczenie człowieka, ludzkie przeznaczenie, przeznaczenie czy istnieje, przeznaczenie w życiu człowieka, los przeznaczenie, przeznaczenie czy wolna wola, czy nasz los jest zapisany.